Długie godziny spędzane na plaży to ulubiona forma wakacyjnego wypoczynku wielu z nas. Jednak o ile brązowa opalenizna powszechnie traktowana jest jako przejaw udanego urlopu, o tyle droga do jej osiągnięcia bywa wyboista, a wręcz szkodliwa dla naszej cery. Jak słońce wpływa na skórę, by ta mogła wyglądać tak jak życzyłby sobie tego każdy plażowicz?
O tej porze roku poradnikom dotyczącym
ochrony przeciwsłonecznej nie ma końca. Sami pisaliśmy już np. o tym
co zrobić, gdy nabawimy się oparzenia słonecznego. Warto jednak mieć także świadomość, jak dokładnie działa mechanizm odpowiedzialny za brązowienie skóry i skąd wynika jego niebezpieczeństwo dla zdrowia każdego urlopowicza.
Skąd bierze się opalenizna?
Aby dowiedzieć się, jak słońce wpływa na naszą skórę, byśmy mogli się opalać, trzeba zapoznać się z pojęciem melanocytów.
Melanocyty to komórki znajdujące się w skórze, które odpowiadają za wytwarzanie oraz przechowywanie
melaniny - substancji chemicznej pełniącej funkcję ochronną przed działaniem promieni ultrafioletowych.
Uwalnianie melaniny to zatem nic innego, jak reakcja obronna organizmu przed szkodliwym działaniem słońca. Z tego wynika prosty wniosek, że pojawienie się opalenizny to naturalny efekt uszkodzenia skóry przez
promieniowanie UV. W tym miejscu warto nadmienić, że melanina nie chroni całkowicie przed dalszymi konsekwencjami oddziaływania promieni słonecznych, ale zmniejsza ich skalę. Przykładowo, osoby posiadające więcej melaniny (np. Hiszpanie czy mieszkańcy Afryki) również zapadają na choroby wywoływane przez promieniowanie UV, jednak potrzeba większej jego dawki i więcej czasu, by do tego doszło.
Jak słońce wpływa na skórę - fakty i mity
Wśród wielu ludzi panuje przekonanie, że dopóki nie nabawią się oparzenia słonecznego, to wszystko jest w najlepszym porządku, a ich opalenizna nie niesie ze sobą żadnych negatywnych konsekwencji. To niestety mit. Samo pojawienie się opalenizny oznacza, że DNA skóry już zostało uszkodzone.
Samo oparzenie słoneczne wpływa nie tylko na komórki skóry, ale także właśnie na nasze DNA. Jak organizm radzi sobie z naprawieniem szkód? Wysyła dodatkową porcję krwi - stąd zaczerwieniona lub zaróżowiona pod wpływem nadmiernej ekspozycji na słońce skóra.
Ochrona przed słońcem - teoria a praktyka
W tym miejscu warto zahaczyć o temat
filtra SPF. Jego znaczenie szczegółowo omawialiśmy już przy okazji
poradnika dotyczącego używania kremu do opalania. Teraz w skrócie warto tylko przypomnieć, że wartość filtra szacuje czas, przez jaki skóra jest chroniona, w porównaniu do czasu, po jakim uległaby ona oparzeniu, gdybyśmy nie stosowali żadnej ochrony.
Tutaj dochodzimy jednak do kolejnego problemu, który rodzi przykre konsekwencje - rozumienia ochrony kremu z filtrem SPF oraz jej zastosowania w praktyce.
Użytkownicy produktów o wysokim wskaźniku filtra SPF często ulegają fałszywemu poczuciu bezpieczeństwa, pozostając na słońcu zbyt długo i w rezultacie kończą z oparzeniem słonecznym, gdy warstwa ochronna ulegnie rozpadowi lub krem zmyje się czy zetrze. W ten sposób, nie wiedząc, że kremem nie wystarczy nasmarować się tylko raz, fundują sobie podobną porcję uszkodzeń skóry, co osoby nie korzystające z ochrony przeciwsłonecznej.
A jeśli już o porcjowaniu kremu mowa, to kolejny problem stanowi fakt, że
powszechnym problemem jest stosowanie zbyt małej ilości kremu z filtrem. Wszystko to sprawia, że faktyczna ochrona, jaką stosujemy, jest dużo mniej skuteczna, niż nam się wydaje.